27 listopada 2008

co mię wkurza niepomiernie,

to, że Sikorskiego sojusznik w majtkach i koszulce pochował. kwestia: czy zamach, czy wypadek i - ewentualnie - kto zamach, jest w tej chwili poza nawiasem, choć na marginesie nawiasu warto zastanowić się nad tym, czemu to to cały czas utajnione [w zamierzchłej przeszłości narzeczony, zwany Kórczakiem, zwierzył sie kwie z tego, iż drży z podniecenia i sika i czeka na odtajnienie po 50-ciu latach tajemnicy wojskowej wokół Sikorskiego... śmy już nie narzeczeństwo, lat minęło xxxxxx, a po 50-ciu utajniono na następne, co przypomniało kwie obu panów: Generała i Kórczaka właśnie].
bo, niby, że w liberatorze do snu układał się... mądrzy mówią, że w liberatorze sukinsyńskie zimno i nawet układając się, zaszyłby się we flanelową pidżamę i - kto wie - sweter z merynosowej wełny. ja także nie bardzo mogę uwierzyć, że zaraz po wejściu na pokład Generał pocwałowałby do swojej kabinki i ledwie liberator oderwał kółka, zzuwałby z siebie odzież, rwąc na strzępy w popłochu, żeby na pewno zdążyć z rozebraniem się do rosołu na big bum. mniejsza o to.
nic mnie jednak tak nie wkurza, jak to, że po wyłowieniu całej tej stalowej trumny, przeprowadzeniu badań i śledztwa, nie ubrano dostojnego nieboszczyka, premiera, do cholery przecież!, sojuszniczego państwa, w należny mundur, lecz, jak żula: w majtkach i koszulce. po prześledzeniu tych wszystkich obrządków i rytuałów śmiertelno-grzebalnych, tak w kontekście kulturowym, jak w historycznym i antropologicznym, dochodzę do wniosku, że zakrawa to na takie prymitywne i pierwotne nasikiwanie na zwłoki pobitego wroga. zresztą... spójrzcie na triumfalne małpy w Odysei kosmicznej 2001, albo zdejmowanie skalpów, czy włóczenie Hektora dookoła murów Troi. i, o ile, stojący na znacznie wyższym poziomie cywilizacyjnym helleński pergamończyk stawiając pomnik własnemu triumfowi, ukazuje pobitego Gala, jako tytana i herosa [czym podnosi także i własną waleczność i siłę, bo, o ile zdeptać karalucha potrafi każdy, - jeśli tylko go dogoni - to już zdeptać słonia umie niewielu]. tek. zatem - osobistem, skromnem zdaniem - pochówek Sikorskiego w majtkach zakrawa na: drwinę?, poniżenie? no właśnie: na co? brytyjski pragmatyzm w połączeniu z kolonializmem daje kuriozalne efekty.
ale, chapeau bas!, wczorajsza uroczystość z bijącym, minorowym, Zygmuntem piękna bardzo!

2 komentarze:

misiunio pisze...

Etykiety masz super. Szkoda tylko że te notki coraz dłuższe. Nie umiem czytać naraz tylu wielokrotnie złożonych zdań :(

takorzeczezaratustra pisze...

no szkoda szkoda. ale etykietki fajoskie, nie? i - wyobraź sobie - sukinsyński blog.pl dokonal jednak tego cudu: www.siekiera.blog.pl