27 listopada 2008

no i mam przyjaciółkę w Delhi!

a - napisali - na onecie , że dzień wcześniej w hotelu była polska impreza! okropnie nieprzyjemne. islamiści, wariaci, nacjonaliści, cholerawiektojeszcze. przypominają się walki Hutu z Tutsi, Tutsi z Hutu oraz HutuiTutsi z misjonarzami chrześcijańskimi. kto z kim by nie walczył, to i tak kończyło się maczetowaniem zakonnic. cuj wie czemu te zakonnice to taka plugawa nacja, że każden jeden monster musi sobie pomaczetować. np. żołnierze napoleońscy nie poprzestający na gwałtach na żyjących (czasem) jeszcze zakonnicach, to wywlekający zakonnice i mnichów z krypt i układający dostojne nieboszczyki w karykaturalnych pozach kopulantów na sobie, albo hiszpański obłęd z okolic Franko, gdzie i duchowni nieboszczycy poddawani byli przemocy fizycznej, po gwałt włącznie...
unde malum.

2 komentarze:

foty pisze...

to masz tą przyjaciółkę, czy ją zamaczetowali?

takorzeczezaratustra pisze...

przecież w Delhi, a nie w Bombaju!